sobota, 23 lipca 2016

Pokemony na parkach linowych


      Świat zwariował na punkcji Pokemon Go. Jest to pierwsza gra, która poruszyła bardzo dużą grupę ludzi w rożnym wieku. Ja również dałem się wciągnąć w ten fantastyczny świat łapania pokemonów. Spędzam codziennie więcej czasu na dworze niż przed komputerem. Pokemony można spotkać wszędzie. Chcąc to sprawdzić, wybrałem się na Krakowski Park Linowy. Jeśli chcecie wiedzieć, co złapałem to zapraszam.



Info

Lokalizacja: Kraków
Województwo: małopolskie
Strona: www.krakowskiparklinowy.pl
Facebook: www.facebook.com/Krakowski-Park-Linowy
Ilość tras: 3
Ilość przeszkód: 33
Długość tras: 490
Rok otwarcia: 2007
GPS: 50° 2' 11'' N    19° 52' 53'' E
Tel: 514256647
Mapa:
Polskie Parki Linowe
Ilość odwiedzin: 4/61 Kwota wydana: 35 zł Łączna kwota: 2475 zł

     Kiedyś dzieci wychodziły na podwórko i bawiły się swoją wyobraźnią. Wystarczył zwykły patyk, aby można było walczyć ze smokami. Teraz era technologi więzi nasze dzieci przed monitorami komputerów, telefonów. Nie  widuje się ich na placach zabaw, czy w innych miejscach. Martwiło mnie to, że świat zmierza w złym kierunku i nic się z tym nie stanie. A tu nagle Niantic Games wypuszcza grę Pokemon Go , która rozszerza naszą rzeczywistość i pozwala wcielić się w rolę Asha Ketchuma, który chce zostać mistrzem pokemon. Gra Pokemon Go jest zrobiona na bazie Ingress , gdzie wszystkie portale w tej grze odpowiadają PokeStopą, czy PokeGymom, lecz tym razem gra jest przygotowana na większą skalę, ponieważ w każdej mniejszym miasteczku można złapać pokemony i natrafić na PokeStopy. Ingress był tylko dostępny w większych miastach. Aby się upewnić czy tak jest na pewno wybrałem się do parku linowego, który znajduje się w dzielnicy Pychowice.

Zacząłem grać od 11 lipca i do tej pory już przeszedłem 120 km. Jest to niesamowite, że chce się chodzić piechotą niż jeździć komunikacją miejską. Oczywiście do parku poszedłem piechotą, w sumie mam niedaleko jedyne 5 km. Aktualnie złapałem 620 pokemonów, w tym unikatowych mam już 87 i posiadam poziom 20. A oto moje najlepsze pokemony.



Jak tylko dotarłem, zobaczyłem kilka grup. Jedna małych dzieci grała w piłkę, a druga starszych wykonywała ćwiczenia w grupie. Tym razem chciałem się przejść trasą wysoką i zjechać sobie tyrolką, co mnie miało kosztować 50 zł, ale zobaczyłem, że park respektuje karty MultiSport i zapłaciłem 15 zł taniej. Na samym początku słabo szło z pokemonami, natrafiałem tylko na pospolite Caterpie, Weedle czy Pidgey.



Na linach zdrzemnąłem się, a po przebudzeniu już oblazło mnie robactwo :-).




Dopiero gdy chciałem udać się na trasę tyrolkową, zaczynały się pojawiać fajniejsze pokemony.
Spotkałem tutaj mojego ulubieńca Eevee, którego chcę jeszcze przekształcić na Jolteon. Jeśli my chcemy decydować, w co ma się zamienić Eevee, to musimy go odpowiednio nazwać: "Sparky" - Jolteon,  "Pyro" - Flareon, "Rainer" - Vaporeon. Już mi niewiele brakuje cukierków do przemiany.


Na samych zjazdach natrafiłem na Clefairy i Pidgey. Fajnie się obserwuje pokemony w realnym świecie.




Najlepsze jest to, że jak szukamy pokemonów to możemy natrafić na piękne miejsca, których do tej pory nie zauważaliśmy. Przeważnie przyjeżdżamy do miejsca docelowego, załatwiamy sprawy dotyczące naszej destynacji i odjeżdżamy, zamiast przejść się dookoła i zobaczyć, co jeszcze jest ukryte za zaułkiem.




Na zakończenie na radarze zauważyłem Rhyhorn, że jest w pobliżu. Pochodziłem troszkę jeszcze po parku i mam go. A przy okazji jeszcze napatoczył się Zubat.



Jestem kolekcjonerem, oprócz nowych pokemonów, zdobyłem nowy Certyfikat z tego parku, który dołączy do mojej kolekcji pamiątek z wypraw po parkach.


Jestem bardzo ciekawy, na którym parku linowym byliście i co tam złapaliście. Podzielcie się swoimi doświadczeniami w komentarzu. Może to właśnie wasze miasto odwiedzę następne.
Pamiętajcie jednak, aby zawsze być przypiętym, nie patrzeć cały czas w telefon i uważać na siebie :-). 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz